Z pozoru była
zwykłą dziewczyną, może trochę smutną. Ubierała się na czarno. Nie odzywała się
wiele, trzymała na uboczu, nie zachowywała jak typowa nastolatka - tłumaczono
to nieśmiałością, może introwertyzmem. Ale ona była inna. Czasem jednym
spojrzeniem wywoływała w rówieśnikach nieopisany niepokój. W jej żyłach płynęła
nie tylko krew: wypełniała ją płynna ciemność, mrok, który zalepiał jej serce i
umysł. Mrok tak silny i gęsty, że czasem otaczał ją czarną aurą, niczym
nieprzenikniona powłoka, której nie byłby w stanie pokonać zwykły człowiek. Nie
wiedziała, dlaczego tak jest. Nie rozumiała wielu rzeczy, które ją spotykały,
ale w głębi duszy czuła, że coś odróżnia ją od innych.
Dziewczyna była
zakochana. Zakochana w czymś, co dawało jej odrobinę siły do życia na tym
świecie. Pociągała ją otchłań, głębia, coś nieuchwytnego, a zarazem
porywającego, zepsutego. Goniła cienie, wręcz prowokując Śmierć. Spędzała dnie
śniąc na jawie, a noce na bezgłośnym płaczu i błaganiach o pomoc skierowanych
do jedynej istoty, w którą wierzyła. Co noc prosiła Upadłego, aby ją do siebie
zabrał, i co noc ufała, że w końcu odpowie na jej wołania.
Czasem ich
widywała. Jego posłańców. Wydawali się jej tak podobni do niej. Gdy pierwszy
raz ich zauważyła, będąc jeszcze dzieckiem, wspomniała o tym kobiecie, którą
nazywała matką. Ta zabroniła jej o tym mówić. Oni byli zakazani, nie istnieli w
idealnym świecie kobiety, byli tak niechciani jak jej dziecko. Istnieli za to w
świecie dziewczyny, a im była starsza, tym realniejsi i piękniejsi się
wydawali. Przemykali w cieniu, zdarzało się, że obserwowali ją w deszczowe dni.
Niekiedy szeptali, ale nigdy nie rozumiała słów, tylko ciche szelesty i
westchnienia, jakby nie znała ich języka. Dziewczyna nie pytała, kim są.
Wiedziała.
Tamtego dnia
przyszli do niej. Trójka istot, które nie należą do tego świata. Siedziała na
łóżku, drapiąc uporczywie swędzącą żyłę. Znała te uczucie - gromadząca się w
jej krwi ciemność chciała wyjść na zewnątrz, pobudzając dziewczynę. Już miała
jej pomóc, gdy usłyszała szelest w kącie pokoju. I wtedy pierwszy raz zobaczyła
ich tak naprawdę.
Właściwie
wyglądali jak ludzie. Dlatego zawsze widziała w nich i sobie podobieństwo.
Łączyła ich bardzo jasna cera, która nie wyglądała chorobliwie, lecz jak wykuta
w białym marmurze, włosy czarne jak skrzydło kruka, z fioletowo-zielonymi
refleksami i smukłe sylwetki. Teraz, widząc ich z tak bliska, zauważyła drobne
różnica, choćby takie jak kolor oczu. Kobieta miała takie jak ona,
szarosrebrne, jak płynna rtęć. Oczy jednego z mężczyzn wyglądały jak szmaragdy,
miały intensywnie zielony kolor i coś drapieżnego w sobie. Drugi mężczyzna miał
czarne, lodowate oczy. To on pierwszy do niej podszedł i złapał ją za rękę. Ze
zdumieniem obserwowała, jak przesuwa zimnym palcem po rozcięciu na nadgarstku,
a ono się zabliźnia.
̶ Nie możesz ̶ Szepnął.
Głos miał równie zimny jak oczy i dłonie. ̶ Musisz uważać.
̶ Jesteście od
niego ̶ Wymamrotała w końcu, zbierając się na odwagę. ̶
Przyszliście mnie zabrać?
Kobieta się
uśmiechnęła, podchodząc do niej, niemal płynąc nad podłogą.
Spojrzała jej w
oczy, uśmiechając się szerzej i pocałowała ją w czoło. W tym uśmiechu było coś
niepokojącego, bardzo niepokojącego. Pochyliła się i cicho powiedziała:
̶ Bardzo za
tobą tęsknił.
Akurat kładłam się spać, dziękuję ;;
OdpowiedzUsuńJak takie rzeczy się ciężko komentuje. Jestem dość wygadana, a nie wiem, co powiedzieć.
OdpowiedzUsuńNie powiem ,,ale super, fajne, ładnie piszesz". Pozytywy nie pasują do treści tak skrajnie negatywnych.
Nie przyczepię się do stylu, bo jest zamierzony, chociaż irytujący, jak w książkach fantasy pisanych przez nastolatków dla mniej inteligentnych nastolatków. Ten opływający patos, doniosły styl, tajemniczość. Drażniące w kpiąco - groteskowej rzeczywistości, pasuje do tego o czym piszesz. Więc styl też nie.
To sztuka, więc porad typu ,,pomyśl o pozytywnych aspektach życia, mam nadzieję ze dla tej dziewczynki to skończy się dobrze". Nie skończy się. Ty sobie tego nie życzysz więc nie skończy dobrze.
Naukowo? O tanatycznych fascynacjach dzisiejszej młodzieży?
Wybierz co ci z tego odpowiada. Jaki miałaś cel. jeżeli chodziło o zainteresowanie, to moje na pewno wzbudziłaś. Jeżeli o lekką pochwałę, trzeba było nie pisać o mrocznych otchłaniach. Jeżeli o uwielbienie, trzeba się zwrócić do satanistów.
Twój komentarz jest tak chaotyczny i zawiły, że chyba sama się w nim pogubiłaś, droga Czytelniczko.
UsuńJa lubię takie mroczne klimaty i opowiadanie bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń