wtorek, 10 listopada 2015

Dziewczyna


  Z pozoru była zwykłą dziewczyną, może trochę smutną. Ubierała się na czarno. Nie odzywała się wiele, trzymała na uboczu, nie zachowywała jak typowa nastolatka - tłumaczono to nieśmiałością, może introwertyzmem. Ale ona była inna. Czasem jednym spojrzeniem wywoływała w rówieśnikach nieopisany niepokój. W jej żyłach płynęła nie tylko krew: wypełniała ją płynna ciemność, mrok, który zalepiał jej serce i umysł. Mrok tak silny i gęsty, że czasem otaczał ją czarną aurą, niczym nieprzenikniona powłoka, której nie byłby w stanie pokonać zwykły człowiek. Nie wiedziała, dlaczego tak jest. Nie rozumiała wielu rzeczy, które ją spotykały, ale w głębi duszy czuła, że coś odróżnia ją od innych.
 Dziewczyna była zakochana. Zakochana w czymś, co dawało jej odrobinę siły do życia na tym świecie. Pociągała ją otchłań, głębia, coś nieuchwytnego, a zarazem porywającego, zepsutego. Goniła cienie, wręcz prowokując Śmierć. Spędzała dnie śniąc na jawie, a noce na bezgłośnym płaczu i błaganiach o pomoc skierowanych do jedynej istoty, w którą wierzyła. Co noc prosiła Upadłego, aby ją do siebie zabrał, i co noc ufała, że w końcu odpowie na jej wołania.
 Czasem ich widywała. Jego posłańców. Wydawali się jej tak podobni do niej. Gdy pierwszy raz ich zauważyła, będąc jeszcze dzieckiem, wspomniała o tym kobiecie, którą nazywała matką. Ta zabroniła jej o tym mówić. Oni byli zakazani, nie istnieli w idealnym świecie kobiety, byli tak niechciani jak jej dziecko. Istnieli za to w świecie dziewczyny, a im była starsza, tym realniejsi i piękniejsi się wydawali. Przemykali w cieniu, zdarzało się, że obserwowali ją w deszczowe dni. Niekiedy szeptali, ale nigdy nie rozumiała słów, tylko ciche szelesty i westchnienia, jakby nie znała ich języka. Dziewczyna nie pytała, kim są. Wiedziała.
 Tamtego dnia przyszli do niej. Trójka istot, które nie należą do tego świata. Siedziała na łóżku, drapiąc uporczywie swędzącą żyłę. Znała te uczucie - gromadząca się w jej krwi ciemność chciała wyjść na zewnątrz, pobudzając dziewczynę. Już miała jej pomóc, gdy usłyszała szelest w kącie pokoju. I wtedy pierwszy raz zobaczyła ich tak naprawdę.
 Właściwie wyglądali jak ludzie. Dlatego zawsze widziała w nich i sobie podobieństwo. Łączyła ich bardzo jasna cera, która nie wyglądała chorobliwie, lecz jak wykuta w białym marmurze, włosy czarne jak skrzydło kruka, z fioletowo-zielonymi refleksami i smukłe sylwetki. Teraz, widząc ich z tak bliska, zauważyła drobne różnica, choćby takie jak kolor oczu. Kobieta miała takie jak ona, szarosrebrne, jak płynna rtęć. Oczy jednego z mężczyzn wyglądały jak szmaragdy, miały intensywnie zielony kolor i coś drapieżnego w sobie. Drugi mężczyzna miał czarne, lodowate oczy. To on pierwszy do niej podszedł i złapał ją za rękę. Ze zdumieniem obserwowała, jak przesuwa zimnym palcem po rozcięciu na nadgarstku, a ono się zabliźnia.
̶  Nie możesz  ̶  Szepnął. Głos miał równie zimny jak oczy i dłonie.  ̶ Musisz uważać.
̶  Jesteście od niego  ̶  Wymamrotała w końcu, zbierając się na odwagę. ̶  Przyszliście mnie zabrać?
 Kobieta się uśmiechnęła, podchodząc do niej, niemal płynąc nad podłogą.
 Spojrzała jej w oczy, uśmiechając się szerzej i pocałowała ją w czoło. W tym uśmiechu było coś niepokojącego, bardzo niepokojącego. Pochyliła się i cicho powiedziała:

̶  Bardzo za tobą tęsknił.

4 komentarze:

  1. Akurat kładłam się spać, dziękuję ;;

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak takie rzeczy się ciężko komentuje. Jestem dość wygadana, a nie wiem, co powiedzieć.
    Nie powiem ,,ale super, fajne, ładnie piszesz". Pozytywy nie pasują do treści tak skrajnie negatywnych.
    Nie przyczepię się do stylu, bo jest zamierzony, chociaż irytujący, jak w książkach fantasy pisanych przez nastolatków dla mniej inteligentnych nastolatków. Ten opływający patos, doniosły styl, tajemniczość. Drażniące w kpiąco - groteskowej rzeczywistości, pasuje do tego o czym piszesz. Więc styl też nie.
    To sztuka, więc porad typu ,,pomyśl o pozytywnych aspektach życia, mam nadzieję ze dla tej dziewczynki to skończy się dobrze". Nie skończy się. Ty sobie tego nie życzysz więc nie skończy dobrze.
    Naukowo? O tanatycznych fascynacjach dzisiejszej młodzieży?
    Wybierz co ci z tego odpowiada. Jaki miałaś cel. jeżeli chodziło o zainteresowanie, to moje na pewno wzbudziłaś. Jeżeli o lekką pochwałę, trzeba było nie pisać o mrocznych otchłaniach. Jeżeli o uwielbienie, trzeba się zwrócić do satanistów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz jest tak chaotyczny i zawiły, że chyba sama się w nim pogubiłaś, droga Czytelniczko.

      Usuń
  3. Ja lubię takie mroczne klimaty i opowiadanie bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń